Masz już wspaniały tekst – prawdziwy majstersztyk? Zastanawiasz się, czy to wystarczy, aby zapewnić sobie duże grono czytelników. Niestety nie. Sam tekst to nie wszystko. Dopełnieniem będą dobre zdjęcia. Tylko skąd je wziąć?
Darmowe zdjęcie stockowe – często niezbędne w publikacji
Nie każda firma czy osoba prywatna ma możliwość korzystania z usług fotografa lub grafika. Nie każdy jest mistrzem obiektywu, a robienie zdjęć wiąże się z nakładem pracy, czasu i posiadaniem specjalistycznego sprzętu. W takiej sytuacji z pomocą przychodzą tzw. stocki.
Stock fotograficzny to inaczej bank zdjęć, a zdjęcie stockowe to takie, które znajduje się w banku treści wizualnych lub audiowizualnych i jest możliwe do pobrania. Korzystać ze zdjęć stockowych można w sposób płatny lub darmowy, w zależności od reguł danego serwisu.
Niewątpliwą zaletą stron stockowych jest to, że trafiają tam naprawdę dobre zdjęcia. Są zamieszczane po obróbce, w dużej rozdzielczości i w idealnych barwach oraz wszelkich innych parametrach. Możemy je pobrać w prosty sposób i wspaniale dopełnić naszą treść.
Wiele firm, twórców stron internetowych, a nawet prestiżowych redakcji korzysta z darmowych zdjęć stockowych.
Przykłady poszukiwanych grup zdjęć stockowych
W serwisach stockowych można znaleźć prawie każde potrzebne nam zdjęcie. Poszukiwania ułatwią kategorie zdjęć i wyszukiwarki. Poza nimi strona podsuwa szukającemu najczęściej pobierane fotografie, np. ostatnio poszukiwane są zdjęcia przedstawiające Królową Elżbietę II. Szukając konkretnej pozycji najłatwiej skorzystać z wyszukiwarki. W niektórych serwisach można użyć ikon – popularnych zapytań. Znajdujemy wśród nich np. Sukces, Zdrowie, Joga, Zespół, Konstrukcja, Szkoła.
Popularne zdjęcia zmieniają się wraz z okolicznościami (np. wojna, kataklizmy) oraz porami roku. Jesienią częściej poszukiwane są zdjęcia obrazujące tę porę roku, a np. zimą dużo osób poszukuje zdjęć związanych ze śniegiem i Bożym Narodzeniem. Często pobierane są zdjęcia przedstawiające np. dzieci, jedzenie, sport, naturę, biznes, ludzi, zwierzęta domowe.
W serwisach stockowych znajdziesz niemal każdy obraz.
Storytelling – czym jest i przykłady zdjęć
Storytelling to opowiadanie historii w celu wywołania emocji czy wspomnień. Jest narzędziem stosowanym w marketingu i sprzedaży. Natomiast sukcesem fotografa jest historia opowiedziana przy pomocy zdjęć. Przykładem mogą być tutaj dwie fotografie reklamujące restauracje. Pierwsza została zrobiona w restauracyjnej kuchni i przedstawia potrawę pod koniec jej przygotowywania. Na drugim zdjęciu widzimy pięknie nakryty stół, pełen apetycznych, świeżo przygotowanych potraw i dobrze bawiących się ludzi wokół. Działa? Aż chce się dołączyć do ucztowania w dobrej atmosferze.
W serwisach stockowych, także tych darmowych również można znaleźć zdjęcia opowiadające historie. W domu, biurze, samochodzie czy plenerze. Warto na nie spojrzeć.
Przykładowe serwisy z darmowymi zdjęciami stockowymi
Serwisów z darmowymi zdjęciami stockowymi nie jest dużo. Najbardziej znane to:
Bazę darmowych zdjęć posiada również program Canva oraz strona Freepik.com, która dysponuje także zasobami darmowych grafik wektorowych oraz obrazów PSD.
Minusy darmowych zdjęć stockowych
Brak opłaty, wysoka jakość, a także łatwość pobrania to niewątpliwe zalety darmowych zdjęć stockowych. Jednak są też minusy.
Znaczną wadą korzystania z darmowych zdjęć stockowych jest ich powtarzalność w publikacjach. Przeglądając Internet możemy spotkać kilka różnych stron z tymi samymi zdjęciami np. ułożone na sobie, płaskie kamienie wykorzystywane w promocji SPA.
Korzystając z darmowych zdjęć stokowych, należy zwrócić uwagę na prawa autorskie. Najlepiej zapoznać się szczegółowo z regulaminem danego serwisu stockowego, by nie mieć później kłopotów.
Trzeba przyznać, że darmowe serwisy stockowe kuszą tysiącami pięknych zdjęć, ale zdarza się tak, iż nie znajdziemy w nich tego, czego szukamy. Często możemy spotkać podpowiedź mówiącą o tym, aby szukać naszego obrazu na płatnej stronie. W tej sytuacji możemy skorzystać z dozwolonej ilości pobrań darmowych zdjęć.
Autor tekstu: Hanna Krugiełka